Jeśli ktoś lubi mecze, w których sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, to powinien oglądać pojedynki Nadziei z rezerwami Piasta Ożarowice. W środowe popołudnie prowadziliśmy 1:0, aby na kwadrans przed końcem meczu przegrywać 1:3. Udało się wyrównać, ale dziś zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Więcej w rozwinięciu...
Na początek warto poświęcić trochę miejsca historii. To był nasz czwarty mecz z tym rywalem i za każdym razem było mnóstwo emocji! W ubiegłym sezonie pierwszy mecz wygraliśmy 1:0, dzięki bramce Krzysztofa Zagórskiego w końcówce spotkania. W rewanżu wygraliśmy 2:1 dzięki trafieniu Adama Dzido w ostatnich sekundach spotkania.
Ten sezon wcale nie jest inny, ale różnica jest taka, że nasze pojedynki kończą się remisami. Jesienią przegrywaliśmy 0:1, następnie prowadziliśmy 2:1, a piłkarze Piasta wyrównali w 86. minucie. Jak było w środę?
Po rozczarowującej porażce z Naprzodem Wieszowa w szatni padły mocne słowa. Jednak podziałały one na tyle dobrze, że na boisku mogliśmy obserwować całkowicie inną jedenastkę! W pierwszych minutach na boisku rządziła Nadzieja spychając gospodarzy do defensywy.
Oczywiście to musiało przerodzić się w okazje bramkowe i takowe mieli chociażby Patryk Wojaczek czy Michał Zawadzki. Jednak za każdym razem świetnie spisywał się Mateusz Machura, który zawsze przeciwko nam broni fenomenalnie.
W 15. minucie rzut rożny wykonywał Wojaczek. Zrobił to perfekcyjnie, bo mocno bita futbolówka powędrowała na głowę Bartłomieja Barańskiego, a ten precyzyjnym strzałem pokonał golkipera Piasta.
Niestety od tego momentu siadła całkowicie nasza gra. Zawodnicy chyba chcieli dowieźć jednobramkowe prowadzenie do przerwy, przez co oddaliśmy pole gry rywalowi. To musiał w końcu się zemścić.
Najpierw w 34. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony zabrakło krycia i Krzysztof Wyszyński wpakował z bliska piłkę do siatki Kamila Kołodzieja. Kilka chwil później w polu karnym odepchnięty został Sebastian Klyszcz, na czym skorzystał w 38. minucie Łukasz Przysło i nasz bramkarz po raz drugi musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Tym samym na przerwę schodziliśmy przegrywając 1:2.
Druga odsłona to już koncertowa gra naszego zespołu. Gospodarze zostali zepchnięci do głębokiej defensywy i bronili się całą jedenastką. Jedyne na co ich było stać, to sporadyczne kontry i... jedna z nich zakończyła się golem!
Wydawało się, że sytuacja jest tragiczna i będziemy musieli dopisać kolejną porażkę do swojego konta. Tym razem zespół się nie poddał i to musiało zostać wynagrodzone. Liczne ataki często kończyły się bez gola, aż w 79. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego ponownie gola zdobył Barański. Futbolówka po dośrodkowaniu odbijała się w polu karnym, aż w końcu "Baran" efektowną przewrotką trafił w prawy róg bramki Machury.
Czas leciał, a nasi gracze stale napierali chcąc przede wszystkim wyrównać. W końcu Wojaczek dograł do Daniela Kukuły, a ten będąc oko w oko z bramkarzem strzelił swojego dziesiątego gola w tym sezonie!
Końcówka była niezwykle nerwowa, bo obie drużyny postawiły wszystko na jedną kartę. Niestety brakowało kropki na "i" w postaci celnego podania, albo strzału zmierzającego w światło bramki. W efekcie mecz zakończył się remisem 3:3.
Przy nierozstrzygniętych wynikach zazwyczaj mówi się, że remis był sprawiedliwy dla obu jedenastek. Jednak dziś się z tym nie zgodzimy, bo przez większość spotkania dominowaliśmy na boisku. W końcu nasi graczy brali ciężar gry na siebie, rozgrywali piłkę, a nie wybijali ją na oślep. Jeśli tylko taki styl gry utrzymamy, to nie dość, że gra będzie nam sprawiała radość, to w dodatku będziemy regularnie punktować.
Warto również wyróżnić naszego bramkarza, bo tej pozycji często poświęcamy niewiele miejsca. Kamil Kołodziej wybronił kilka okazji sam na sam i udowadnia, że jego awaryjne sprowadzenie było świetnym posunięciem. Oby z każdym meczem było coraz lepiej.
Najlepszą puentą niech będą słowa jednego z sędziów tego spotkania, który miał okazję oglądać naszą grę w poprzednich meczach. Stwierdził on bowiem, że jeśli zawsze gralibyśmy na takim poziomie jak dziś, to bylibyśmy w samym czubie tabeli.
Nie pozostaje nic innego, jak podtrzymać dobrą formę i udowodnić ją w sobotę podczas meczu wyjazdowego z Nitronem Krupski Młyn. Potem czekają nas derby z Arki Bożka, na które od zawsze nie trzeba było nikogo specjalnie motywować.
Piast II Ożarowice - Nadzieja Bytom 3:3 (2:1)
Wyszyński 34', Przysło 38', Wyszyński 61' - Barański 15' , 79', Kukuła 82'
Piast: Mateusz Machura - Mateusz Czernikarz, Michał Góra (64. Łukasz Watoła), Łukasz Lubas (73. Tomasz Nowak), Krzysztof Wyszyński (90. Bartosz Białas), Przemysław Olszewski, Łukasz Przysło, Damian Dróżdż, Adrian Usarek, Sebastian Bąbik, Łukasz Jazon (66. Michał Woźniak).
Nadzieja: Kamil Kołodziej - Paweł Komisarczyk (1. Sebastian Klyszcz), Robert Mazurkiewicz, Mateusz Kandziora - Martin Majchrzak, Robert Czykiel (40. Jakub Jeżycki), Patryk Wojaczek, Bartłomiej Barański, Michał Zawadzki - Daniel Kukuła, Łukasz Kudyba.
Żółte kartki: Usarek, Czernikarz - Klyszcz.
Sędziowali: Mieczysław Wojtacha (główny), Marek Plesz i Sławomir Kalarus(asystenci).
Widzów: 20.