Wtorek okazał się dla naszego zespołu przełomowym dniem. Po raz pierwszy w tym roku zgarnęliśmy komplet punktów pokonując rezerwy Gwarka Tarnowskie Góry. Rywal bardzo wymagający, a zwycięstwo cieszy, bo zostało odniesione w bardzo dobrym stylu. Relacja w rozwinięciu...
W dotychczasowych spotkaniach z tym rywalem odnieśliśmy komplet porażek. W rundzie jesiennej polegliśmy na własnym terenie 1:2. Patrząc na nasze ostatnie mecze nikt nie spodziewał się, że będziemy w stanie ugrać jakiekolwiek punkty na boisku KS-u Strzybnica, gdzie grają rezerwy Gwarka.
Na spotkanie udaliśmy się w optymalnym składzie. Już przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec Tomasz Krawczyk apelował do zawodników, aby w końcu pokazali na boisku drzemiący potencjał.
Niestety warunki do gry nie były komfortowe. O ile boisko był świetnie przygotowane i zachęcało do gry piłką, to już warunki pogodowe były anomalne. Do lejącego deszczu z czasem dołączył śnieg. W efekcie zawodnicy obu drużyn mieli darmową kąpiel błotną.
Przechodząc do boiskowych wydarzeń. Gwarek chciał przede wszystkim bardzo szybko wyjść na prowadzenie. W efekcie to gospodarze przebywali częściej na naszej połowie. Jednak tego dnia świetnie spisywała się nasza defensywa. Ofiarne interwencje oraz wysoka gra linii obrony, co skutkowało licznymi spalonymi, przynosiło efekt.
Tarnogórzanie szczególnie groźni byli przy rzutach wolnych i rożnych. Mając wysokich defensorów kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez Mirosława Zagórskiego. Co z tego, jak zostali pokonani własną bronią.
W 38. minucie z bocznego sektora Jakub Jeżycki wykonywał rzut wolny. Wykonał to tak dobrze, że Daniel Kukuła głową skierował futbolówkę do siatki. Tym samym pierwsza odsłona zakończyła się naszym jednobramkowym prowadzeniem.
Po wznowieniu gry niewiele się zmieniło. Gospodarze mieli optyczną przewagę, a nawet idealne okazje do wyrównania. Bartłomiej Podolski będąc oko w oko z naszym bramkarzem uderzył głową niecelnie. Z kolei Denis Kozub trafił z bliska do siatki, ale w tej sytuacji był na pozycji spalonej.
Czas nieubłaganie leciał, a Gwarek pod koniec postawił wszystko na jedną kartę. To mogło się dla nich źle skończyć. W końcówce Krzysztof Radoła pognał sam na sam z Kamilem Świebodą, ale w decydującym momencie zgubił piłkę. Mimo to zdołał jeszcze oddać strzał, który golkiper sparował na rzut rożny. Chwilę potem to Nadzieja cieszyła się ze zwycięstwa.
Zwycięstwo bardzo cieszy, bo wreszcie nasi zawodnicy zagrali tak, jak potrafią. Ambitnie, walecznie i z wielką determinacją. Tego brakowało w pierwszych wiosennych spotkaniach. Teraz powinno być lepiej, ale trzeba to udowadniać w każdym kolejnym meczu.
Gwarek grał bardzo dobrze i mądrze operował piłką. Dziś niestety zabrakło kropki nad "i" w ich grze. Z pewnością jeszcze wiele drużyn będzie miało problemy z tym rywalem. Cieszy, że pomimo obfitych opadów mieliśmy okazję zagrać na świetnym boisku, a samo spotkanie było w duchu fair play, czego momentami brakowało w naszym starciu jesienią.
Na koniec warto pochwalić Panią sędzinę, która bardzo dobrze prowadziła zawody.
Gwarek II Tarnowskie Góry - Nadzieja Bytom 0:1 (0:1)
Kukuła 38'
Gwarek: Kamil Świeboda - Marcin Stolecki, Mateusz Gietka, Wojciech Plesz, Mateusz Praski, Rafał Melicki (46' Adam Fiała), Łukasz Wasążnik, Bartłomiej Bień, Kamil Lubas (65' Piotr Wrzask), Denis Kozub, Bartłomiej Podolski.
Nadzieja: Mirosław Zagórski - Sebastian Klyszcz, Robert Mazurkiewicz, Łukasz Praski - Michał Zawadzki (87' Martin Majchrzak), Robert Czykiel, Tomasz Krawczyk (63' Łukasz Kudyba), Patryk Wojaczek (46' Bartosz Barański), Jakub Jeżycki - Grzegorz Mrosek (89' Krzysztof Radoła), Daniel Kukuła.
Żółte kartki: Czykiel.
Sędziowali: Izabela Mnich (główna), Mateusz Maciejewski, Damian Radzikowski (asystenci).