- autor: Admin, 2009-11-09 13:16
-
Już w środę nasi zawodnicy po raz ostatni w tym roku powalczą o ligowe
punkty. Naszym rywalem będzie ŁKS Łagiewniki, z którym do tej pory
graliśmy trzykrotnie i zawsze nie brakowało emocji. Pierwszy mecz odbył się rok temu, gdy niebiesko-czerwoni dopiero raczkowali w ligowej rzeczywistości. Wtedy Nadzieja prowadzona przez Adama Dyrdę udała się do Łagiewnik przez wielu skazywana na pożarcie.
Boiskowa rzeczywistość potwierdziła, że piłka nożna jest grą nieprzewidywalną. Nadzieja nieoczekiwanie wyszła na prowadzenie w 30. minucie po przepięknej bramce sprzed pola karnego Macieja Sewioło. Kto wie jakby ten mecz się zakończył, gdyby nie sytuacja kilka minut później. Patryk Żmuda będący sam na sam z bramkarzem gospodarzy strzelił po ziemi, a futbolówka ostatecznie odbiła się od słupka. Chwilę później Marek Błaszkiewicz doprowadził do remisu, a w 70. minucie ŁKS wyszedł na prowadzenie po golu Adama Bremera. Niebiesko-czerwoni wprawdzie strzelili gola na 2:2, ale sędzia liniowy niesłusznie dopatrzył się pozycji spalonej.
Złotymi literami w kartach historii naszego klubu z pewnością zapisał się mecz z czerwca bieżącego roku, który był trzecim z tą drużyną. Wtedy grając na boisku Rozbarku zmierzyliśmy się z łagiewniczanami w ostatnim meczu sezonu.
Już przed meczem nikt nam nie dawał szans, bowiem do spotkania przystąpiliśmy w... dziewięciu. Ponadto od drugiej połowy z kontuzją grał Adam Pytlik. Rywale nieudolnie próbowali pokonać broniącego Mirosława Zagórskiego, bowiem było to bicie głową w mur. Gdy wydawało się, że sensacja stanie się faktem tuż przed ostatnim gwizdkiem gola z 16 metrów strzelił Dariusz Buchta. Remis był na wyciągnięcie ręki zważając na fakt, iż sędzia doliczył trzy minuty, a bramka padła ponad minutę później.
- Bardzo dobrze pamiętam wszystkie te spotkania, bowiem sam w nich występowałem. Szkoda przede wszystkim tego pierwszego meczu, bowiem przy odrobinie szczęścia moglibyśmy się pokusić wtedy o zdobycz punktową. Na zawsze w mojej pamięci z pewnością zostanie czerwcowy mecz. Wtedy pokazaliśmy, że nasz zespół ma charakter i wydaje mi się, że od tego momentu zaczęła tworzyć się solidna ekipa, która dziś jest w czołówce. W obecnej kadrze jestem jedynym zawodnikiem, który w barwach Nadziei strzelił gola ŁKS-owi, ale tym razem będzie trudno to powtórzyć. Dziś do rzutów karnych podchodzą już inni zawodnicy. Nieważne jednak kto strzela, bo liczą się punkty, a każdy zdobyty w środę będzie dla nas sukcesem - mówi Robert Czykiel obrońca Nadziei.
Gorąco liczymy, że w środę nasz zespół odniesie pierwsze w historii zwycięstwo nad lokalnym rywalem. Początek meczu już o 13:30 na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Bytomiu.
Dotychczasowe mecze Nadziei z ŁKS-em:08.11.2008 ŁKS Łagiewniki - Nadzieja Bytom 2:1 (B-klasa)Marek Błaszkiewicz 38', Adam Bremer 70' - Maciej Sewioło 30'
11.04.2009 ŁKS Łagiewniki - Nadzieja Bytom 3:1 (sparing)Nadzieja: Robert Czykiel (karny)
13.06.2009 Nadzieja Bytom - ŁKS Łagiewniki 0:1 (B-klasa)Dariusz Buchta 90+4