Nadzieja Bytom wywiozła dziś z Zendka jeden punkt, ale nikt nie spodziewał się tak ciekawego widowiska. Nasz zespół po kilkunastu minutach przegrywał 0:3, a parę chwil przed ostatnim gwizdkiem już prowadził 5:4. Ostatecznie rywale doprowadzili do wyrównania. RELACJA JUŻ JEST!!!
To, jak trudno gra się na boisku Tęczy wie doskonale każdy. Nikt chyba nie przeczuwał takich emocji, tym bardziej, że gospodarze po kilkunastu minutach prowadzili już 3:0. Nasi zawodnicy zaczęli bardzo ospale, a rywale raz po raz ich za to karcili.
W 17. minucie nastąpiło pierwsze przebudzenie, gdy w polu karnym świetnie zachował się Łukasz Kudyba i zdobył pierwszego gola. Dwie minuty później było już 2:3, a tym razem bramkę na swoje konto strzelił Grzegorz Mrosek, który był jedynym nominalnym napastnikiem, który tego dnia zdobył gola.
Zawodnicy Tęczy zdołali strzelić czwartą bramkę i wydawać by się mogło, że jest już po meczu. Tymczasem w 38. minucie Nadzieja ponownie złapała kontakt, a to za sprawą rzutu rożnego, po którym piłkę do siatki skierował Adam Dzido. Tym samym na przerwę nasz zespół schodził ze stratą jednej bramki.
W przerwie trener odpowiednio zmotywował swoich zawodników, co było widać w drugiej połowie. Nadzieja zaczęła grać lepiej i powoli zdobywała teren. Przełom nastąpił w 78. minucie gdy Paweł Komisarczyk strzelił bramkę wyrównującą. Mecz nabrał tempa, bowiem obie ekipy myślały tylko o komplecie punktów.
W 83. minucie zapachniało sensacją, gdyż to goście wyszli na prowadzenie za sprawą Macieja Domisiewicza. Trzy punkty mieliśmy w garści, ale pod koniec meczu okazało się, jak bardzo się pomyliliśmy. Ostra piłka z prawego narożnika, piłka zatańczyła na linii bramkowej po czym wyszła w pole. Gra toczy się dalej, a tymczasem arbiter liniowy zbudził się z zimowego snu i stojąc kilka metrów od linii końcowej pokazuje... gola dla gospodarzy. Sędzia główny uznaje i remis staje się faktem. Ta sytuacja oraz kilka ostrych spięć pod koniec meczu nie kończy się po ostatnim gwizdku.
Sędzia pokazuje drugą żółtą kartkę Domisiewiczowi. Kilkanaście minut później Łukasz Praski zupełnie w szoku dowiaduje się o przyznanej czerwonej kartce. Kompromitacjom nie było końca, ale to już jest nieważne. Najważniejsze jest to, że dziś zobaczyliśmy prawdziwy zespół z charakterem. Niebiesko-czerwoni zagrali jak z początku sezonu, pewnie i przede wszystkim do końca. Prawdziwą drużynę poznaje się po tym, jak radzi sobie w trudnej sytuacji, a taka z pewnością ostatnio u nas panuje. NADZIEJA TO MY! I nie zniszczy tego nikt!
Tęcza Zendek - Nadzieja Bytom 5:5 (4:3)Kudyba 17', Mrosek 19', Dzido 38', Komisarczyk 78', Domisiewicz 83'
Tęcza: Szwajnoch - T. Janas, Gubała (70' Łuksza), Kocot (60' M. Janas), Jaskuła, Wyszyński, Szydło, R. Urbańczyk, E. Urbańczyk, Olszówka, Madej.
Nadzieja: Zagórski - Klyszcz, Dzido, Mazurkiewicz, Ciemięga - Kudyba (90' Majchrzak), Domisiewicz, Komisarczyk, Praski - Pękacz, Mrosek.
Żółte kartki: E. Urbańczyk, M. Janas, T. Janas - Domisiewicz, Mrosek, Dzido.
Czerwone kartki: Domisiewicz (za drugą żółtą), Praski.