Do przerwy dzielnie stawialiśmy opór Unii Świerklaniec, która jest bliska zapewnienia sobie awansu do ligi okręgowej. Niestety, po zmianie stron worek z bramkami się rozwiązał, choć szkoda, że przy dwóch trafieniach sędziowie nie dopatrzyli się zagrania ręką. Trzeba jednak przyznać, że rywal w pełni zasłużenie wygrał 4:0. Relacja w rozwinięciu...
W sobotę przyszło nam zmierzyć się z jednym z kandydatów do awansu, czyli drużyną Unii Świerklaniec. O samym meczu nie ma co za wiele pisać, po dobrym spotkaniu w środę tutaj jednak zabrakło trochę umiejętności, aby postawić się bardzo dobrze grającym gościom.
W pierwszej połowie stworzyli sobie oni 2-3 dogodne sytuacje, na nasze szczęście niewykorzystane, a dodać do tego trzeba przepiękny strzał z 35 metrów, który jednak zatrzymał się na poprzeczce. Staramy się odpowiadać po nielicznych kontrach, ale w zasadzie jedyną wartą wspomnienia akcją jest dobre dogranie z boku do Kukuły, który z 15 metra fatalnie przestrzelił.
Druga połowa to coraz większa dominacja Unii, dla której mecz po przerwie ułożył się idealnie. Wrzutka z boku, strzał ręką, sędzia przymyka na to oko, obrona naszego bramkarza, dobitka, którą również broni Prymka, ale niestety sędzia dopatrzył się przekroczenia linii bramkowej przez piłkę. Czy słusznie? Ciężko z perspektywy ławki powiedzieć, tym niemniej zawodnicy twierdzili, że sędzia się pomylił.
Chwilę później już bez większych wątpliwości, kilka podań i goście w zasadzie pakują piłkę do pustej bramki. Możemy odpowiedzieć natychmiast, ale dobrą akcję kończy za słabym strzałem Prymka i ostatecznie górą bramkarz przyjezdnych. Chwilę później kolejny błąd naszej defensywy i w sytuacji sam na sam goście zdobywają trzecią bramkę, choć napastnik Unii znowu pomagał sobie ręką.
Na tym mecz w zasadzie się skończył. Goście powoli rozgrywają piłkę, a my nie mamy za bardzo pomysłu, jak im się przeciwstawić. Oba zespoły mają jeszcze po jednej sytuacji, my sam na sam Bajora, który z ostrego kąta nie trafia do bramki, a goście sam na sam, które broni w dobrym stylu Prymka. Wreszcie jedna z ostatnich akcji meczu, wrzutka w pole karne, wakacje naszych obrońców kończy strzałem głową niekryty obrońca gości.
4:0 i trzeba to sobie jasno i wyraźnie powiedzieć - Unia była w tym sezonie po prostu od nas lepsza i tyle. Po raz drugi w tych rozgrywkach kompletnie dominuje w spotkaniu z nami grając naprawdę fajną piłkę. Co do nas, to teraz właśnie przychodzi chyba najważniejszy mecz sezonu. Wyjazd na Rodło Górniki, gdzie trzy punkty są nam naprawdę niezbędne, a każdy inny wynik trzeba będzie traktować w kategorii porażki, gdyż grupa pościgowa do końca nie odpuszcza i szykuje się zacięta walka o pozostanie w A-klasie.
Nadzieja Bytom - Unia Świerklaniec 0:4 (0:0)
Bramki: Ignac 48, Kucharczyk 50, Stypuła 58, Stanicki 84.
Nadzieja: Mateusz Prymka - Paweł Wierzbowski, Robert Mazurkiewicz, Michał Zawadzki (78. Mariusz Barański) - Oskar Bajor, Sebastian Klyszcz (70. Mateusz Polnau), Robert Czykiel, Damian Ciemięga, Tomasz Prymka, Mateusz Kandziora (65. Martin Majchrzak) - Daniel Kukuła (46. Aleksander Barlik).
Unia: Piotr Kaszny - Damian Dramski (68. Maciej Klimaj), Damian Dylong (46. Piotr Stypuła), Grzegorz Groszek, Bartosz Ignac, Zbigniew Jarka, Grzegorz Krupa, Krzysztof Kucharczyk (65. Dariusz Dawid), Marcin Stanicki, Michał Wieczorek (62. Michał Domogała), Piotr Wyderka.
Żółte kartki: Klyszcz - Groszek, Stanicki.
2
3
