Juniorzy Nadziei Bytom w Halowej Lidze Podokręgu Zabrze zajęli 5. miejsce. "Bytomskie Lwy" zremisowały jedno spotkanie, a w pozostałych musieli uznać wyższość rywali. Z wyjątkiem meczu z Górnikiem Zabrze nie odstawali jednak na tle przeciwników. Relacja autorstwa trenera w rozwinięciu...
W ubiegłą sobotę przyszło nam rywalizować w pierwszym naszym turnieju halowym rozgrywanym w Gliwicach. Poziom organizacji turnieju pominę milczeniem, zwłaszcza że to wstyd, żeby dość drogi turniej był gorzej zorganizowany od darmowego. No ale jak się okazało jest to możliwe. Pomijając jednak sprawy okołofutbolowe rozpoczynamy nasze zmagania od pojedynku z Pogonią Ziemięcice.
Zaczynamy dość bojaźliwie, co skrzętnie wykorzystują przeciwnicy pakując nam bramkę po szkolnym błędzie. Im dłużej jednak trwał mecz, tym nasz zespół osiągał większą przewagę, aż w końcu najpierw Gwioździk po asyście Skiby, a po chwili Duszyński tym razem po asyście Gwioździka, wyprowadzają nas zespół na prowadzenie. Niestety, na dwie minuty przed końcem najpierw piłkę meczową marnuje Iciaszek, a chwilę później drugi identyczny błąd w wyprowadzeniu piłki i na minutę przed końcem przeciwnikom udaje się doprowadzić do wyrównania. Szkoda, tym bardziej, że nie licząc pierwszych 5 minut byliśmy zespołem po prostu lepszym.
Kolejny nasz mecz to pojedynek z drużyną Górnika Zabrze. Pojedynek którego jest mi najbardziej szkoda, bo mimo tego że rywal był o dwie jeśli nie o trzy klasy lepszy, to jednak oddaliśmy im mecz kompletnie bez walki. Wynik 12:0 chluby na pewno nam nie przynosi. Na usprawiedliwienie dodam, że drużyna Górnika była po prostu o kilka poziomów wyżej od całej reszty i nie był to ich jedyny dwucyfrowy wynik.
Następne spotkanie z zespołem LKS 45 Bujaków niestety również nie przyniosło nam zdobyczy punktowej. Trochę porozbijani po poprzednim meczu zbyt późno zrozumieliśmy, że z całym szacunkiem, ale Bujaków to nie Górnik. Niestety, w tym momencie było już 2:0 dla przeciwników, a czasu i umiejętności starczyło tylko na honorowego gola autorstwa Gwioździka.
Ostatni mecz na turnieju z drużyną KS Bojków bardzo przypominał nasz pierwszy pojedynek. Duża przewaga gości, szybko stracone bramki i mozolne odrabianie strat za sprawą bramki Skiby. Niestety, mimo kilku dogodnych okazji do wyrównania, rywale wykorzystali nasze zaangażowanie z przodu i po jednej z kontr rozstrzygnęli mecz strzelając nam trzecią bramkę.
Ostatecznie zajęliśmy 5. miejsce (drużyna Ziemięcic wyprzedziła nas tylko lepszym bilansem bramkowym). Pierwsze koty za płoty, widać jeszcze, że drużyna jest mocno w budowie i jeszcze jest różnica pomiędzy bardziej zgranymi drużynami, które budowane są dłuższy czas. Ale z drugiej strony trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość, wziąć się w garść i konsekwentnie trenować, trenować i jeszcze raz trenować a będzie tylko lepiej.
W turnieju wystąpili: Pietrasch, Kaczerewski, Jendrzej R., Jendrzej J., Gwioździk, Florek, Iciaszek, Cepiga, Duszyński, Skiba, Iciaszek i Zybura.