Przed meczem mieliśmy wielkie problemy kadrowe i ledwo uzbieraliśmy 14 zawodników. Na szczęście ci, którzy wyszli na boisko pokazali wielki charakter. Pokonując Tarnowiczankę zwiększyliśmy swoje szanse na utrzymanie. W dodatku to był bardzo dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny. Relacja w rozwinięciu...
Po ostatnim meczu nasuwa się tylko jedno - brawo panowie, naprawdę brawo! Zdobywamy jakże ważne 3 punkty, które sprawiają, że bezpieczna strefa jest dosłownie na wyciągnięcie ręki, a my mamy całą zimę i połowę sezonu żeby się tam znaleźć, co po dzisiejszych 3 punktach na pewno będzie dużo łatwiejsze.
Mecz rozpoczynamy z kilkoma osłabieniami. Wystarczy powiedzieć, że na ławce znalazło się tylko dwóch zawodników z pola i bramkarz. Niestety, kontuzje, a przede wszystkim obowiązki zawodowe i sytuacja jest jaka jest. Nie mamy jednak zamiaru z tego powodu załamywać rąk, wprost przeciwnie, od początku zabieramy się do pracy.
Pogoda nie rozpieszcza więc wreszcie (powtarzam wreszcie) nie kombinujemy w obronie i gramy naprawdę prostą piłkę. Prostą, ale skuteczną. I to jest myślę to czego też kilkukrotnie ostatnio brakowało, no i dobry prognostyk przed rundą rewanżową, gdzie walka o utrzymanie rozstrzygnie się w Górnikach, Boruszowicach czy Suchej Górze.
Na efekty naszej gry długo nie trzeba czekać i od razu zaczynamy od groźnych sytuacji, w których prym wiódł Kukuła. Niestety, nie udało mu się trafić do siatki w pierwszej połowie, a sytuacje miał naprawdę wyborne, jak np. sam na sam z bramkarzem, czy też sprytne uderzenie, które jednak zatrzymało się na słupku. Po tym odbiciu od słupka dobijać próbował jeszcze Kandziora, ale jego strzał zdołał obronić bramkarz gości.
Wspomniałbym jeszcze o dobrej akcji, po której w dogodnej sytuacji znalazł się Barlik jednak jego strzał wybronił bramkarz. Do tego jeszcze kilka stałych fragmentów gry i uderzeń z dystansu i to tyle jeśli chodzi o nasze niewykorzystane sytuacje w pierwszej połowie. Goście w zasadzie niby coś próbują, ale albo łapani są na spalonych, albo ich dograniom brakuje precyzji, albo wyśmienicie interweniują nasi obrońcy. Tworzą dwie groźne sytuacje: po podaniu w polu karnym w dogodnej sytuacji napastnik gości poślizgnął się i nie zdołał oddać strzału oraz po wrzutce z rzutu rożnego i niepewnym wyjściu z bramki Biskupa ostatecznie piłka przelatuje przez pole 5 metrów nie wyrządzając nam krzywdy.
Wreszcie nadchodzi 45 minuta. Rzut wolny z okolicy 25 metra i wreszcie dobre uderzenie ze stałego fragmentu gry, to coś czego ostatnio też nam brakowało. Strzał oddaje Barlik, a piłka jeszcze po koźle wpada do bramki gości. Ładna bramka, na dodatek do szatni, gdyż po tym strzale sędzia zakończył pierwszą połowę.
Na druga wychodzimy zmotywowani, aby powalczyć dalej i nie zmieniając stylu gry walczymy o kolejne bramki. Sytuacji mamy mnóstwo! Najlepsze marnuje znowu Kukuła, który przy odrobinie szczęścia i większej skuteczności mógł dzisiaj nastrzelać więcej bramek, niż przez całą rundę. Sytuację sam na sam marnuje też Barlik, a strzału z dystansu próbował chyba każdy z naszych pomocników (niestety, jakość tych strzałów pozostawiała wiele do życzenia).
Wreszcie w 90 minucie dobijamy przeciwników. Dokładna wrzutka z boku boiska, a tam nasz nieskuteczny (oby tylko dzisiaj) snajper Kukuła pakuje piłkę do siatki. 2:0 i na tym praktycznie mecz się zakończył.
Co do gości, to w drugiej połowie mają jeden dobry strzał, który bardzo dobrze broni Biskup oraz serię rzutów rożnych, po których pomimo tego, że kotłowało się dość mocno pod naszą bramką, to jednak nie udało się przeciwnikom oddać celnego strzału.
Podsumowując grę, to jak na te warunki zagraliśmy przyzwoity mecz z było nie było przeciwnikiem, który wciąż w tabeli jest przed nami. Na uwagę zwraca konsekwencja w obronie, która sprawiła, że przeciwnik miał bardzo mało sytuacji oraz prosta, ale skuteczna gra z przodu, która sprawiła, że z kolei my tych sytuacji mieliśmy sporo. Także byle tak dalej, solidnie przepracować zimę, a będzie tylko lepiej.
Nadzieja Bytom - Tarnowiczanka Stare Tarnowice 2:0 (1:0)
Bramki: Barlik 45+1, Kukuła 90+1.
Nadzieja: Maciej Biskup - Marek Musiał, Damian Ciemięga, Michał Zawadzki - Aleksander Barlik, Sebastian Klyszcz, Martin Majchrzak, Adam Pytlik (88. Paweł Wierzbowski), Mateusz Kandziora - Daniel Kukuła, Tomasz Pękacz (58. Oskar Bajor).
Tarnowiczanka: Marcin Pogorzelski - Achi Vincent De Paul, Jarosław Dembiński, Łukasz Dembiński (90. Mateusz Zwierzykowski), Krzysztof Durczok, Michał Jagodziński (80. Andrzej Kandzia), Michał Jasiok, Paweł Jasiok, Grzegorz Jergla, Marcin Panońko, Paweł Rulik.
Żółte kartki: Kandziora - Jagodziński.