Trzy mecze, trzy porażki i wszystkie na własnym stadionie. Wszyscy w Nadziei wciąż jednak się nie załamują i zgodnie przyznają, że przy lepszej skuteczności posypią się w końcu punkty. Zapraszamy do przeczytania wypowiedzi po meczu z Olimpią Boruszowice.
TOMASZ CZABAN (trener Nadziei)
Dla nas liczyły się trzy punkty i chcieliśmy zdobyć je za wszelką cenę. Od początku zagraliśmy wysoko pressingiem, stwarzamy 2-3 sytuacje, po których powinna paść bramka, a niestety stały fragment gry, krótkie rozegranie różnego i pada bramka. Nikt nie doskoczył do zawodnika, Maciej Biskup stał za wysoko i gol...
Na pewno nie podłamaliśmy się, bo dążyliśmy do wyrównania nawet grając w 9! Nie wiem czy bramka dla nas nie powinna być uznana, bo na bramkarza gości wpadł obrońca Olimpii. Sędziowie jednak to już osobny rozdział... Dziękuję chłopakom za walkę, bo zostawili mnóstwo zdrowia na boisku, a Arkowi Kołtonowi gratuluję zwycięstwa.
KRZYSZTOF PĘŚKIEWICZ (pomocnik Nadziei)
Trzecia porażka stała się faktem i to Olimpia wywozi trzy punkty z Bytomia. Dzięki ładnej bramce lewego obrońcy z Boruszowic. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale po raz kolejny zawiodła skuteczność, nad którą zdecydowanie musimy popracować.
Co do mojej drugiej żółtej kartki, to myślę, że jak najbardziej zasłużona za głupie odzywki w kierunku sędziego, ale nie doszłoby do tego, gdyby został odgwizdany na mnie faul.
Nie ma się co załamywać. Musimy wyciągnąć wnioski i w końcu zdobędziemy jakieś punkty, a okazja ku temu będzie w najbliższą środę w Piekarach Śląskich.
SEBASTIAN KLYSZCZ (obrońca Nadziei)
Zaliczyliśmy kolejną porażkę, ale taka jest piłka nożna. Liczą się bramki, a nie gra i sytuacje na boisku, a w sobotę o jedną bramkę byliśmy gorsi. Co do meczu, to dobrze zaczęliśmy, stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje, ale znowu zabrakło skuteczności. Olimpia z kolei za dużo sytuacji nie miała, ale wystarczyła jedna. W pierwszej połowie po rzucie rożnym piłka podana na 20 metr, nikt nie podszedł do zawodnika Olimpii, piękne uderzenie i niestety przegrywany 0:1.
Drugą połowę próbujemy dalej walczyć o dobry wynik, ale nic nie wychodziło. Wspomnę jeszcze o niepotrzebnych żółtych czy też czerwonych kartkach. Przez to osłabiamy swoją drużynę.
Dziękujemy również kibicom, którzy przybyli na nasz mecz. Oby Was te porażki nie zraziły do przyjścia na następne mecze. My walczymy w środę z Andaluzją, a w sobotę zapraszamy na Karb na mecz z Piekarami.