Sobotni mecz będzie dla trenera Tomasza Czabana wyjątkowy z dwóch powodów. Po pierwsze będzie to debiut Nadziei w A-klasie. Po drugie zmierzy się na dzień dobry z zespołem, w którym spędził wiele lat jako zawodnik. Właśnie na ten drugi temat przeprowadziliśmy z nim krótki wywiad.
Dziś jesteś trenerem Nadziei, która w sobotę zadebiutuje w A-klasie meczem z Orłem Miedary. Dla ciebie ten pojedynek będzie wyjątkowy i sentymentalny, bo jeszcze jako piłkarz grałeś kilka lat właśnie w tym klubie. Jak to się stało, że wylądowałeś w Miedarach?
- Znalazłem się tam przez wielki przypadek. Miałem 20 lat i po nieudanej próbie zahaczenia się w Polonii Nysa byłem bez klubu. Trenowalem więc w rezerwach w Bytomiu i graliśmy sparing z Miedarami. Zespół ten przyjechał na mecz w 10 więc zagrałem u nich. Wygraliśmy 5:0, a ja strzeliłem trzy bramki. Na meczu był prezes Gacki, który działa do dzisiaj w klubie, i szybko doszliśmy do porozumienia. Tak właśnie wylądowałem w Miedarach.
Spędziłem tam prawie 6 lat i to był czas wyjątkowy. Poznałem tam wielu fajnych ludzi, a z niektórymi mam kontakt do dziś. Zawsze będę klub z Miedar wspominał miło, bo była tam iście rodzinna atmosfera. Nawet pomimo faktu, iż byłem z zewnątrz, to nigdy nie dano mi tego odczuć.
Jaki klimat panował wokół klubu w niewielkich Miedarach? Podobno był on bardzo dobrze zorganizowany i zawodnikom niczego nie brakowało. Jak to wszystko wyglądało z twojej perspektywy?
- Na tamte czasy naprawdę było rewelacyjnie. Biorąc pod uwagę, że to tylko A-klasa, to nie było na co narzekać. Dodam tylko, że dwa razy w okresie zimowym byliśmy na obozach, więc nic dodać, nic ująć. To zasługa głównie prezesa Gackiego, który bezinteresownie pomagał klubowi, jak i zawodnikom zatrudniając ich w swoich firmach.
Kiedy i z jakiego powodu odszedłeś z Orła Miedary?
- Odszedłem po prawie 6 latach, po spadku do A-klasy. Myślę, że było to już zmęczenie materiału. Musiałem coś zmienić i tak wylądowałem w Simoradzu.
W sieci już można znaleźć listę zawodników, których nasz rywal zgłosił do rozgrywek ligowych. Znajdują się tam jeszcze jacyś twoi koledzy z boiska? Na których zawodników będziemy musieli zwrócić szczególną uwagę w sobotę?
- Czytałem, iż wrócił po dość dłuższej przerwie Rafał Niedbała, czyli nasz ówczesny kapitan. Super człowiek i zawodnik. Przypominam sobie, że w sezonie, gdy awansowalismy, to on strzelił bodajże 25 bramek, a grał jako środkowy pomocnik. Nie wiem, jak wygląda dziś, ale jeśli wyjdzie na boisko z nami, to na pewno musimy na niego uważać. Z pewnością nie zapomnial, jak gra się w piłkę.
Czego spodziewasz się po sobotnim pojedynku i jaki cel stawiasz przed swoimi zawodnikami?
- Cel na sobotę to 3 punkty. Mamy trzy mecze u siebie i musimy coś ugrać. Zdaję sobie sprawę, że gra w A-klasie, to już nie to samo, co B-klasa. Ważne żeby zrozumieli to moi chłopcy. Może być tak, że będziemy mieć jedną sytacje w meczu i trzeba będzie strzelić. Potrzebne są koncentracja,i determinacja w dążeniu do celu, a wierzę że będzie dobrze.