Osiem bramek padło w sobotnim meczu kontrolnym z Unią Strzybnica. Mimo to żadna z drużyn nie przechyliła szali na swoją korzyść. Największą ozdobą spotkania było perfekcyjne trafienie z rzutu wolnego Krzysztofa Pęśkiewicza. Krótka relacja w rozwinięciu...
Po zakończeniu rozgrywek ligowych już raz spotkaliśmy się z Unią Strzybnica. Wtedy wygraliśmy 4:3, choć bardzo szybko i łatwo wyszliśmy na prowadzenie 4:0. W minioną sobotę tak łatwo już nie było. Tarnogórzanie postawili znacznie trudniejsze warunki.
Pierwsza połowa była z lekkim wskazaniem na drużynę gości. Częściej atakowali i dłużej utrzymywali się przy piłce. Efektem był gol strzelony już w 9. minucie. Nasz zespół odpowiedział później trafieniem głową Roberta Mazurkiewicza.
Na przerwę to Nadzieja schodziła z prowadzeniem. Zasługa w tym Krzysztofa Pęśkiewicza, który popisał się efektowną bramką. Nasz pomocnik idealnie przymierzył z rzutu rożnego, a bramkarz Unii mógł tylko bezradnie patrzyć, jak futbolówka wpada do siatki.
Po przerwie znowu bardzo szybko straciliśmy gola i zrobiło się 2:2. Tym razem odpowiedzieliśmy jednak znacznie mocniej. W ciągu piętnastu minut dwukrotnie strzeliliśmy bramkę. Najpierw sztuki tej dokonał Bartłomiej Barański, a po chwili na 4:2 trafił Grzegorz Mucha.
W końcówce tarnogórzanie odpowiedzieli bardzo podobnie. Pięć minut, dwie nasze stracone bramki i mecz zakończył się remisem.
Nadzieja Bytom - Unia Strzybnica 4:4 (2:2)
Bramki: Mazurkiewicz 27, Pęśkiewicz 44, Barański 60, Mucha 75 - ?? 9, 52, 80, 85.
Nadzieja: Biskup - Ziora, Orzeszek, Wierzbowski - Nowak, Czykiel, Wójcik, Mazurkiewicz, Pęśkiewicz - Kukuła, Mucha.
W drugiej połowie grali: Barlik, Ciemięga, Komisarczyk, Barański, Zawadzki.