Nadzieja Bytom - strona nieoficjalna

Strona klubowa
Herb

Ostatnie spotkanie

Tarnowiczanka Stare TarnowiceNADZIEJA Bytom (b)
Tarnowiczanka Stare Tarnowice 0:2 NADZIEJA Bytom (b)
2015-06-24, 17:30:00
    relacja »
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 30
Tarnowiczanka Stare Tarnowice 0:2 NADZIEJA Bytom (b)
LKS Żyglin 1:1 Orzeł Miedary (s)
Piast Ożarowice 1:0 Rodło Górniki (b)
Unia Świerklaniec (s) 4:0 Olimpia Boruszowice
Czarni Sucha Góra 3:1 Andaluzja Brzozowice - Kamień
LKS Drama Zbrosławice 1:3 KS Piekary Śląskie
Przyszłość Chechło (b) 3:4 Rozbark Bytom
Górnik Bobrowniki Śląskie 2:0 Czarni Kozłowa Góra

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 31

Najnowsza galeria

Sparing: Nadzieja - Drama Zbrosławice 1:3
Ładowanie...

Współpraca

Partnerzy:

Urząd Miasta Bytom



OSiR Bytom

Piekarskie Trio

Atoria

Dartel

Monumentus

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 5 gości

dzisiaj: 167, wczoraj: 309
ogółem: 3 685 614

statystyki szczegółowe

Aktualności

Relacja: wielkie emocje w Nowym Chechle

  • autor: Kuba, 2013-09-30 16:50

Bardzo ważne zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale Przyszłość w samej końcówce doprowadziła do remisu. Punkt z takim rywalem trzeba jednak szanować. O tym, jak wiele się działo w niedzielnym meczu przeczytacie w bardzo obszernej relacji.

Ciężko naprawdę napisać relację po takim spotkaniu, ale sporo się działo. Dużo emocji więc kibice, których akurat zabrakło niech też się dowiedzą co stracili. Zaczynamy w dość optymalnym składzie. W zasadzie z jedną tylko przeszkodą. Otóż kilku naszych graczy albo było po chorobie, albo w trakcie, albo niektórzy jeszcze przed:) Dlatego w szatni przed meczem na równo z motywującymi hasłami słychać było pokasływanie zawodników.

No ale nic to, grać trzeba. Zaczynamy mecz na pięknej murawie, która jednak momentami sprawiała nam, przyzwyczajonym do sztucznego boiska, trochę kłopotów. Tym niemniej za boisko trzeba pochwalić gospodarzy, bo wreszcie wygląda to jak boisko piłkarskie i nie strach się tam przewrócić, czy zagrać wślizgiem. Tyle wstępu około meczowego.

Mecz zaczyna się od wzajemnego badania sił. Gospodarze w tym meczu na pewno nie zamierzają podawać sobie długo piłki w obronie, czy bawić się w rozgrywanie w pomocy.  Praktycznie każdą piłkę postanawiają zagrać w stronę swoich napastników, z których jeden odznaczał się dużą szybkością, a drugi dobrą grą ciałem. Wyłączenie tych zawodników z gry stało się więc sprawą kluczową i w pierwszej połowie praktycznie bez zarzutu wywiązują się z tego Adam Orzeszek i Sebastian Klyszcz.

Niestety, nasza gra w ofensywie pozostawia sporo do życzenia. Długie piłki są niecelne, przy krótkich zawsze czegoś brakuje, a gdy już udaje się znaleźć na pozycji strzeleckiej, to albo strzał oddany jest z nieprzygotowanej pozycji i ląduje nie tam gdzie powinien, albo zostajemy zablokowani przez obrońców Przyszłości. I w zasadzie tak się toczy wyrównany mecz. Gospodarze: długa piłka do napastnika, strata. My :próba zagrania długiego, krótkiego, jakiegokolwiek i też strata.

Z groźnych sytuacji w pierwszej połowie warte odnotowania są dwie z naszej strony i dwie ze strony zawodników Przyszłości. Zacznę może od nich. Przypadkowa sytuacja sam na sam z bramkarzem i napastnik gości strzela jednak na nasze szczęście w boczną siatkę. Chwilę potem już bardziej przemyślana akcja. Strzał pomocnika gospodarzy w sytuacji sam na sam, jednak na posterunku jest Maciej Biskup. Dodać do tego można jeszcze rzut wolny z linii 16. metra jednak uderzony wybitnie źle.

My odpowiadamy szarżą Michała Zawadzkiego, który jest faulowany w polu karnym (niezrozumiałe dla mnie zdziwienie gospodarzy, bardziej ewidentnego karnego dawno nie widziałem), którego na gola pewnym strzałem zamienia Bartłomiej Barański. Tuż przed przerwą idealną wręcz sytuację, by dobić gospodarzy ma Daniel Kukuła, ale w sytuacji sam na sam zamiast w bramkę uderza sporo nad nią.

To tyle z pierwszej połowy. Warte odnotowania są jeszcze dwie kontuzje. Odpowiednio Zawadzkiego i Artura Machury, którzy jednak zacisnęli zęby i grali do końca meczu. Oby to nie było nic poważnego i zawodnicy byli gotowi do grania w następnym meczu.

Drugą połowę zaczynamy w jeszcze mocniejszym zestawieniu, zmieniając nasze najsłabsze ogniwo. Tym razem o dziwo od początku inicjatywę przejmują gospodarze. Ich mocny napór z licznymi ofiarnymi interwencjami, czy to Biskupa, czy naszej defensywy, kończy się w końcu rzutem wolnym z 16. metra, który tym razem zostaje zamieniony na bramkę. Można gdybać, że mogliśmy się całkiem inaczej ustawić w murze... A tak jest 1:1 i gospodarze zamiast iść za ciosem, postanawiają oddać nam pole (no można im jeszcze zapisać nieudaną centrę, która przelatując po naszej poprzeczce wyszła na drugą stronę pola karnego).

Z kolei my wreszcie przebudzamy się w drugiej połowie i zaczynamy coś grać. Parę wymian piłek, kilka dokładnych zagrań, jednak dalej brakuje albo ostatniego podania, albo koncentracji przy strzale, albo zrozumienia przy rozegraniu. Dobrą sytuację marnuje Kukuła,  który w sytuacji sam na sam (z ostrego kąta trzeba przyznać) przenosi piłkę wysoko nad bramką. Chwilę potem szarża Zawadzkiego, ale próba zagrania do napastników jednak przecięta przez obrońców gospodarzy. Piłka jednak trafia jednak na 16. metr do Adama Pytlika, a ten pięknym strzałem wyprowadza nas na prowadzenie.

Od tego momentu zaczyna się nasza (jeszcze nie rozpaczliwa) obrona, przerywana jednak kilkoma groźnymi kontrami. Po jednej z nich do niedokładnie zagranej piłki przez swojego obrońce rusza bramkarz gospodarzy oraz Kukuła. Ten pierwszy uderza piłką w tego drugiego jednak na nasze nieszczęście piłka przelatuje minimalnie obok pustej bramki. Gdy do końca meczu zostaje około 10 minut dopada nas kolejna kontuzja. Wrzutka w pole karne, tam zabrakło komunikacji i fatalne zderzenie dwójki naszych zawodników, które rozciętą głową przypłaca Robert Mazurkiewcz. Następnie strzelec bramki Pytlik z kontuzją nogi musi opuścić boisko. Ostatecznie skończył z nogą w gipsie po skręceniu stawu skokowego.

Niestety, jako że na naszej ławce nie było już rezerwowego (przypomnę tylko, że jeździ z nami na każdy mecz dwóch takich panów, którzy trenują z nami dość regularnie, więc wystarczyłoby ich po prostu... zgłosić) jesteśmy zmuszeni grać w dziesiątkę do końca meczu. I teraz już następuje naprawdę rozpaczliwa obrona.

Niestety, w 89. minucie podanie na wolne pole do napastnika gospodarzy, a ten ze spokojem mija naszego bramkarza i umieszcza piłkę w siatce. Czy przy tej bramce był spalony? Niestety, na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Tym niemniej sędzia liniowy wskazał Klyszcza, jako tego, który zaspał przy tej pułapce ofsajdowej. Podczas gdy ten zarzekał się, że na pewno napastnik gospodarzy był bliżej bramki niż on. Jaka jest prawda? Ciężko ocenić i mimo, że decyzję tę podjął sędzia, który już kilkukrotnie w innych spotkaniach swoimi skandalicznymi decyzjami pozbawiał nas punktów, tym razem przyjmijmy po prostu, że mógł mieć rację.

2:2, 90. minuta, a gospodarze chcąc wykorzystać nasze podłamanie ruszają do ataku. Ładna akcja z lewej strony pola karnego, strzał po długim rogu jednak pięknie wybroniony przez Biskupa. Sędzia dolicza 3 minuty, a my przez ten czas zamiast oglądać rozpaczliwą obronę w naszym wykonaniu, serwujemy 3 minuty grozy zawodnikom Przyszłości. I tak, najpierw strzał z rzutu wolnego z dalszej odległości, pika ostatecznie zatrzymuje się na górnej siatce. Chwilę potem ekwilibrystyczny lob Kukuły. Efekt? Piłka też na górnej siatce (o ile przy tym wolnym może bramkarz, by zareagował gdyby piłka leciała pod poprzeczkę, to przy lobie nie miałby najmniejszych szans). Następnie sytuacja Orzeszka, który po zamieszaniu po rzucie wolnym mija już w polu karnym bramkarza jednak z ostrego kąta jest dwukrotnie blokowany przez obrońców gospodarzy. Wreszcie sytuacja Grzegorza Wójcika, który szarżując na bramkę uderza piłkę (albo jest nią uderzony) w każdym razie piłka zmierza w stronę pustej bramki, ale ostatecznie przelatuje obok.

Po chwili sędzia kończy mecz, a nam pozostaje tylko pogratulować gospodarzom dobrego meczu. I z niecierpliwością czekać na rewanż już u nas. Wtedy postaramy się być zdrowsi, bardziej skoncentrowani, no i będziemy się starać ukończyć mecz w kompletnym składzie. Co do podsumowania samego meczu, to z naszej strony na pewno szkoda. Nikt chyba grający w piłkę, nieważne po jakim meczu, prowadząc w 88. minucie 2:1 i chwilę później dostając bramkę na remis nie powie, że nie jest tego szkoda.

Tym niemniej z pozytywów, to na pewno piękny zryw na ostatnie trzy minuty. Szkoda, że takiej determinacji nie zaprezentowaliśmy wcześniej. Poza tym wyróżnić trzeba też naszą defensywę, która w pojedynku z najbardziej bramkostrzelną drużyną w lidze, pomijając stratę dwóch bramek, pozwoliła przeciwnikom naprawdę na niewiele. Co do ofensywy, to nie ma co ukrywać kolejny, że raz szwankuje. Od meczu z rezerwami Górnika Bobrowniki, gdzie wychodziło nam bardzo dużo, kolejne trzy mecze to raczej średni popis naszych ofensywnych graczy. Dużo oddawanych strzałów jest niestety niecelnych, dograń piłek prostopadłych i wrzutek jest jak na lekarstwo, a gdy już udaje się stworzyć jakąś sytuację najczęściej brakuje koncentracji i precyzji.

Niemniej wciąż jesteśmy liderem i dalej nie musimy się na nikogo oglądać, a " tylko" wygrywać. Okazja do powrotu na zwycięską drogę już za tydzień w pojedynku z outsiderem naszej ligi, rezerwami Tęczy Zendek. Przestrzegałbym jednak przed lekceważeniem przeciwnika, gdyż drużyna z Zendka (co prawda bardziej ta pierwsza) już nie raz napsuła nam wiele krwi. Miejmy jednak nadzieję (wszak nazwa zobowiązuje:)), że tym razem 3 punkty wrócą z nami do Bytomia.

Przyszłość Nowe Chechło - Nadzieja Bytom 2:2 (0:1)
Marcin Smoliński 57, Tomasz Moc 89 - Bartłomiej Barański 28 (karny), Adam Pytlik 77.

Przyszłość: Mariusz Stępniak - Sebastian Garczarczyk, Krzysztof Drzazga, Mateusz Ledwoń, Łukasz Furgaliński, Marcin Moc (85. Tomasz Popanda), Wojciech Przybycin, Dawid Pilak, Józef Beśka (75. Robert Kwoska), Marcin Smoliński, Tomasz Moc.

Nadzieja: Maciej Biskup - Sebastian Klyszcz, Robert Mazurkiewicz, Adam Orzeszek, Artur Machura - Damian Nowak (60. Grzegorz Wójcik), Bartłomiej Barański, Jakub Jeżycki (46. Adam Pytlik, 88. zszedł z powodu kontuzji), Michał Zawadzki - Grzegorz Mucha (63. Tomasz Krawczyk), Daniel Kukuła.

Żółte kartki: Drzazga - Klyszcz, Machura.
Sędziowali: Robert Szczepaniak (główny), Karol Skura i Waldemar Sobotka (asystenci).
Widzów: około 30.


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [836]
 

Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Statystyki drużyny

Logowanie

Wyszukiwarka