Zaledwie na tydzień straciliśmy pozycję lidera w naszej grupie B-klasy. W sobotę nasz zespół podniósł się po wcześniejszej porażce i ograł Iskrę Lasowice 4:2. To jednak tylko rozgrzewka przed bardzo trudnym meczem z Przyszłością Nowe Chechło. Relacja w rozwinięciu...
Kubeł zimnej wody został wylany nasze głowy w derbowym spotkaniu z Silesią II Miechowice (1:4). Można było zastanawiać się, jak po takiej wpadce zareaguje nasz zespół. Na szczęście pokazaliśmy, że jedno niepowodzenie nie jest w stanie nas podłamać. W sobotę wróciliśmy bowiem na zwycięską ścieżkę po zwycięstwie nad Iskrą Lasowice 4:2.
Zaczynamy w dość optymalnym składzie, ale z jednym wyjątkiem. Tym razem nie dopisali bramkarze, a więc strzec naszej bramki musiał Tomasz Krawczyk. Dla niego nie był to pierwszy raz, bo w przeszłości już kilka razy z konieczności zakładał sprzęt bramkarski.
Pierwsza połowa meczu w zasadzie bez historii. My spokojnie gramy piłką na swojej połowie, a goście z Lasowic cofnięci na własną połowę czyhają na kontry, których jednak w pierwszej połowie mają jak na lekarstwo. Ot najgroźniejszą sytuację tworzą sobie po wysokiej wrzutce i strzale z pierwszej piłki z 16 metra swojego napastnika. Strzał ten był jednak o dobre 5 metrów niecelny.
My również w pierwszej połowie nie imponujemy zbyt ofensywnym stylem gry (dominowało raczej długie i spokojne granie piłką na swojej połowie) i zagrożenie tworzy się głównie prawą stroną za sprawą Damiana Nowaka. I tenże Nowak otwiera wynik meczu po świetnym podaniu Bartłomieja Barańskiego ze środka pola. W sytuacji sam na sam po długim rogu umieszcza piłkę w siatce.
Chwilę wcześniej okazję po rzucie rożnym miał też Sebastian Klyszcz, ale jego ekwilibrystyczny strzał z linii bramkowej wybił obrońca z Lasowic. Druga bramka to zasługa Grzegorza Muchy, który po zagraniu Adama Orzeszka z ostrego kąta ładnym strzałem zdobywa bramkę. Oprócz tego było jeszcze kilka niecelnych prób, czy to z bliska (boczna siatka Michała Zawadzkiego, zablokowany strzał Roberta Mazurkiewicza), czy z daleka (próba Barańskiego). Mimo to, nic więcej do siatki wpaść nie chciało. 2:0 do przerwy i wydaje się, że czeka nas łatwa i przyjemna druga połowa.
Nie wygląda ona jednak już tak różowo. Do roboty nie tyle biorą się goście, co my postanawiając chyba zadbać o odpowiedni poziom dramaturgii, zaczynamy grać po prostu źle. Wykorzystują to przyjezdni którzy po wrzutce z boku dwukrotnie próbują zdobyć bramkę. Pierwszy strzał z pomocą poprzeczki broni jeszcze Krawczyk, ale przy dobitce z paru metrów jest już bezradny. 2:1 i przez chwilę robi się naprawdę niebezpiecznie. Piłkarze Iskry uwierzyli w swoją szansę w tym meczu i mimo, że nie stworzyli jakiejś 100% sytuacji, to jednak kilka razy tylko ofiarnym interwencjom obrońców zawdzięczamy zachowanie prowadzenia.
W miarę upływu czasu goście odkrywają się coraz bardziej, a my groźniej kontrujemy. Dobra piłka z prawej strony od Nowaka do Barańskiego, a ten nie popisuje się w sytuacji sam na sam z golkiperem Lasowic. Za chwilę ma jednak idealną sytuację do zrehabilitowania się. Z lewej strony szarżuje Zawadzki, jest przewracany w polu karnym i sędzia nie ma innego wyjścia, jak podyktować rzut karny, do którego podchodzi Barański i pewnym strzałem w prawy róg bramki wyprowadza nas znowu na dwubramkowe prowadzenie.
Sytuacja wydaje się opanowana, a my stwarzamy sobie kolejne sytuacje. Daniel Kukuła wychodzi na wolne pole i w sytuacji sam na sam z bramkarzem, zamiast dograć do znajdującego się już przed pustą bramką kolegi, postanawia sam wykończyć akcję. Górą w tym pojedynku jednak bramkarz. A że niewykorzystane sytuację się mszczą, to po chwili sytuacja gości sam na sam z naszym golkiperem zostaje wykorzystana i znowu robi się niebezpiecznie.
Na nasze szczęście goście tego nie wykorzystują, a my w ostatnich minutach dobijamy ich bramką Kukuły, któremu do pustej bramki piłkę wystawił Zawadzki. W drugiej połowie mamy jeszcze kilka groźnych okazji, że wspomnę tylko o strzale Muchy w słupek, czy też z głowy obok bramki, sytuacji Aleksandra Barlika, któremu zabrakło kilku centymetrów żeby przejąć piłkę i wpakować ją do bramki, czy akcji Nowaka, którego strzał sparował na rzut rożny bramkarz gości.
W każdym bądź razie mecz kończy się wynikiem 4:2 i co najważniejsze trzy punkty zostają u nas. Co do pozytywów, to na pewno gra naszych bocznych pomocników, którzy mimo, że nie zagrali całych 90 minut na równie wysokim poziomie (Zawadzki miał słabszą pierwszą połowę, a Nowak osłabł w drugiej) to jednak przyczynili się do zdobycia 3 z 4 bramek i na pewno należy to docenić. Oby tak dalej.
Co do minusów, to na pewno brak spokoju zwłaszcza po rozpoczęciu drugiej połowy i strzeleniu bramki na 3:1. W takich momentach niestety trzeba się maksymalnie skoncentrować, gdyż do końca naprawdę było niebezpiecznie. A ośmielę się stwierdzić, że gdybyśmy zachowali więcej koncentracji i nie pozwolili przeciwnikowi "wrócić" do gry, to wynik meczu mógłby być podobny do pojedynku z rezerwami Górnika Bobrowniki Śląskie.
Tyle o meczu, a teraz trzeba wziąć się przez tydzień za ostre trenowanie i w niedzielę udać się na mecz z Przyszłością Nowe Chechło. Do tego meczu myślę nikogo nie trzeba specjalnie mobilizować patrząc na to, jaki wstyd zrobiliśmy sobie pojedynkami z tym zespołem w zeszłym sezonie. W tym musi być lepiej i obyśmy przywieźli kolejne 3 punkty.
Nadzieja Bytom - Iskra Lasowice 4:2 (2:0)
Damian Nowak 27, Grzegorz Mucha 39, Bartłomiej Barański 69 (karny), Daniel Kukuła 89 - Michał Drzyźla 54, 74
Nadzieja: Tomasz Krawczyk - Sebastian Klyszcz, Adam Orzeszek, Paweł Wierzbowski -Damian Nowak, Grzegorz Wójcik (78. Krzysztof Pęśkiewicz), Robert Mazurkiewicz, Bartłomiej Barański, Michał Zawadzki - Aleksander Barlik (65. Daniel Kukuła), Grzegorz Mucha (89. Adam Pytlik).
Iskra: Marek Jakoktochce (75. Adrian Szeliga) - Marcin Drzyżla, Szymon Kandziora, Mateusz Cioch, Rafał Kubik, Damian Toczek (70. Daniel Leszczyński), Wojciech Klich, Rafał Skandy (15. Damian Domagała), Arkadiusz Wachowski, Arnold Filingier (85. Mariusz Pietruszka), Michał Drzyźla.
Żółte kartki: brak
Sędziowali: Franciszek Ziemba (główny), Ireneusz Radzikowski i Waldemar Sobotka (asystenci).
Widzów: około 20.