Tylko w pierwszej połowie goście z Naprzodu Wieszowa poważnie nam zagrażali. Po zmianie stron "Bytomskie Lwy" były już stroną dominującą. W efekcie kolejne zwycięstwo wędruje na nasze konto, dzięki któremu mamy kontakt z czołówką. Relacja w rozwinięciu...
W dotychczasowej historii naszego klubu jednym z najbardziej niewygodnych rywali był Naprzód Wieszowa. Dopiero w rundzie jesiennej po raz pierwszy wygraliśmy z tym przeciwnikiem (1:0). Pozostało udowodnić w rewanżu, że nie ma już mowy o kompleksie dotyczącym tej drużyny.
Na szczęście nasza kadra zaczyna powoli wyglądać jak należy i do gry wracają ważni zawodnicy. Braki nas jednak nie ominęły, bo Sebastian Klyszcz i Tomasz Krawczyk pauzowali z powodu kartek. W efekcie wyjściowa jedenastka bardzo różniła się od tej z poprzedniego meczu.
W bramce po raz pierwszy w tej rundzie pojawił się Piotr Surus. Na pozycję stopera wskoczył Adam Orzeszek, a po jego prawej stronie grał Wojciech Szukała. W środku pomocy nowymi postaciami byli Robert Czykiel i Robert Mazurkiewicz. W ataku szansę natomiast dostał Michał Zawadzki.
Pierwsze minuty w naszym wykonaniu były udane. Efektem tego była szybko strzelona bramka, a na listę strzelców w 11. minucie wpisał się Robert Czykiel. Jak to ma w zwyczaju, strzelił piękną bramkę. Po rzucie rożnym goście wybijają futbolówkę przed szesnastkę. Nasz pomocnik przyjął ją na klatkę piersiową i bez zastanowienia wolejem uderzył w samo okienko. Golkiper Naprzodu był zupełnie bezradny.
Niestety, zamiast pójść za ciosem, to Nadzieja dostosowała się stylem gry do przeciwnika. Oglądaliśmy bezustanne wybijanie piłki jak najdalej od własnego pola karnego. W naszej grze brakowało ruchu oraz chęci do gry. To musiało skończyć się dla nas źle.
W 16. minucie poszła długa piłka z połowy Naprzodu. Złe krycie zastosował Szukała, przez co pomocnik z Wieszowy bez problemu urwał się lewą stroną. Następnie zszedł do środka i będąc już w polu karnym mocno uderzył po długim rogu Surusa. W efekcie na przerwę schodziliśmy z wynikiem 1:1.
Na drugą połowę wyszedł już inny zespół Nadziei. Przede wszystkim w środku pola widoczna była większa aktywność. To wystarczyło, aby przejąć inicjatywę. Ponadto obrońcy gości zaczęli popełniać proste błędy, co stwarzało nam więcej okazji strzeleckich.
Gola dającego prowadzenie strzelił Daniel Kukuła, który z coraz większą regularnością trafia do siatki. "Beno" został świetnie obsłużony przez Artura Machurę. Bez zastanowienia uderzył z pierwszej piłki i bramkarzowi pozostało wyciągać futbolówkę z siatki.
Nie minęło dużo czasu i udało nam się ustalić wynik spotkania. Po strzale Barańskiego defensor Naprzodu dopuścił się ewidentnego zagrania ręką w polu karnym. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł ten, który wypracował karnego. "Baran" pewnym strzałem w środek bramki wpisał się na listę strzelców.
Okazji było więcej, ale bramkarz z Wieszowy był tego dnia bardzo pewnym punktem zespołu. Świetnie radził sobie przede wszystkim ze strzałami z dystansu. Na wielkie słowa pochwały zasługuje także Surus. W drugiej połowie zanotował kilka efektownych i niezwykle ważnych interwencji.
Dzięki trzem punktom nadal nie musimy nerwowo spoglądać na dół tabeli. W dodatku cały czas mamy kontakt z czołówką, który jest do odrobienia. Należy teraz podtrzymać tę passę i udowodnić klasę głównie z drużynami, które są nad nami.
Nadzieja Bytom - Naprzód Wieszowa 3:1 (1:1)
Czykiel 11', Kukuła 52', Barański 66 - Stojak 16'.
Nadzieja: Piotr Surus - Wojciech Szukała (46. Krzysztof Zagórski), Adam Orzeszek, Artur Machura - Bartłomiej Barański, Robert Czykiel (88. Damian Ciemięga), Robert Mazurkiewicz, Adam Pytlik (81. Paweł Komisarczyk), Mateusz Kandziora (63. Aleksander Barlik) - Michał Zawadzki, Daniel Kukuła.
Naprzód: Krzysztof Piskorz - Dawid Hanusek, Łukasz Warzecha, Krzysztof Piatkowski, Tomasz Kinor, Erik Walczak (75. Marcin Kuczka), Paweł Rudnik, Grzegorz Sojczyński, Adam Szołtysik, Arkadiusz Sowa, Seweryn Stojak.
Żółte kartki: Pytlik, Kandziora.
Sędziowali: Wojciech Plesz (główny), Marek Plesz i Ignacy Hakuba (asystenci).
Widzów: około 30.