Zwycięska passa trwa dalej i nie potrafił jej przerwać nawet dotychczasowy lider naszej ligi. Zdobyty komplet punktów spowodował, że walka o awans znów zrobiła się ciekawa. Duża w tym zasługa Michała Zawadzkiego, który strzelił jedynego gola. Relacja w rozwinięciu...
W ostatnich tygodniach możemy obserwować bardzo dobrze grający zespół Nadziei. Dwa zwycięstwa 6:0 z drużynami z dołu tabeli wszystkich cieszyły, ale poważny sprawdzian czekał nas dopiero w sobotę.
"Bytomskie Lwy" udały się do Miasteczka Śląskiego, gdzie ugościł nas LKS Żyglin. Rywale przed naszym meczem zajmowali pierwsze miejsce w tabeli i pewnie kroczyli po awans do A-klasy. Zadanie było o tyle trudne, że klub z Żyglina przegrał tylko raz w tym sezonie.
Już jednak na przedmeczowej odprawie można było zauważyć wielkie skupienie naszych zawodników. Podbudowani ostatnimi zwycięstwami chcieli udowodnić, że pomimo czwartego miejsca nie są gorsi od ścisłej czołówki.
Efekty mogliśmy zobaczyć od pierwszych minut na boisku, gdy gospodarze, chyba zaskoczeni odważną grą, zostali zepchnięci do defensywy. Musieli posiłkować się długimi wybiciami piłki spod własnej bramki. Niestety w pierwszym kwadransie gry nie udało się przekuć kilku okazji na zdobytego gola. Do siatki wprawdzie trafił Kukuła, ale był na spalonym.
Z czasem gra się wyrównała, ale jednocześnie była szybka skąd wzięły się liczne sytuacje bramkowe. Z naszej strony wiele było niecielnych strzałów z dystansu, a żyglinianie przeklinali Marcina Pogorzelskiego, który znakomicie bronił w szalenie groźnych sytuacjach.
Na przerwę schodziliśmy przy bezbramkowym rezultacie, który wydawał się sprawiedliwy. Już wtedy można był obstawiać, że wygra ten, kto pierwszy trafi do siatki.
Po zmianie stron nie wszyscy błyszczeli świeżością, ale każdy walczył na maksimum swoich możliwości. Z naszej strony Jakub Jeżycki uderzył z około 30 metrów i trafił w poprzeczkę, a raz Adam Orzeszek z bliska uderzył głową, ale dobrą interwencją popisał się golkiper. Rywale również byli szalenie groźni, co tylko cieszyło Pogorzelskiego. Nasz golkiper popisywał się takimi paradami, jakimi nie powstydziłby się bramkarz ekstraklasowy.
Czas mijał nieubłaganie, a wynik wciąż był bezbramkowy. W końcu nastała 87. minuta... Daniel Kukuła zagrał do Michała Zawadzkiego, który świetnie odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu. Uderzył w sam środek bramki, a Artur Wolnik popełnił błąd i nie złapał futbolówki, która po chwili zatrzepotała w siatce.
W ostatnich minutach gospodarze ruszyli do odważnych ataków, ale nasza defensywa tego dnia bardzo mądrze się broniła. Po jednej z kontr stanęliśmy jeszcze przed szansą podwyższenia rezultatu. Mateusz Kandziora mając jednak przed sobą tylko bramkarza uderzył zbyt lekko głową.
Zwycięstwo stało się faktem i po raz kolejny należy wyróżnić całą drużynę. Każdy walczył na tyle, na ile starczało mu sił. Od pierwszych minut widać było, że wszystkim zależy na zwycięstwie. Udowodniliśmy, że nasz zespół ma wielki potencjał i może walczyć o najwyższe cele. Brawo panowie i obyśmy po meczu z Olimpią Boruszowice znów byli w szampańskich nastrojach.
FAKTY
- zwycięstwo z Żyglinem było trzecim z rzędu i za każdym razem nasz zespół zachował czyste konto z tyłu.
- sobotniego rywala ograliśmy po raz pierwszy w historii. W pierwszym meczu polegliśmy na własnym terenie 4:7.
- Michał Zawadzki już raz strzelił zwycięskiego gola. Było to w meczu z Olimpią Boruszowice w sezonie 2010/11, kiedy to po jego trafieniu wygraliśmy 1:0.
- w tabeli wciąż pozostajemy na czwartym miejscu. Swój mecz przełożył Nitron, a więc obecnie traci do nas sześć punktów.
- dobra forma w ostatnich meczach wciąż daje nam szansę na zajęcie trzeciego miejsca. Wiele zależy od sobotniego meczu z Olimpią, bo gdy wygramy, to zmniejszymy dystans do trzech punktów.
LKS Żyglin - Nadzieja Bytom 0:1 (0:0)
Zawadzki 87'
Żyglin: Artur Wolnik - Artur Miozga, Wojciech Piech, Wojciech Heflik, Dawid Jasiok, Łukasz Bagsik, Adrian Wyżgoł (75. Artur Ścierski), Piotr Bryła, Krzysztof Bogacki (55. Rafał Burdzik), Łukasz Rutkowski, Dawid Miszok.
Nadzieja: Marcin Pogorzelski - Jarosław Szczerba, Adam Orzeszek, Patryk Wojaczek (65. Sebastian Klyszcz) - Artur Gabrysz (80. Mateusz Kandziora), Bartłomiej Barański, Jakub Jeżycki (75. Damian Ciemięga), Robert Mazurkiewicz, Michał Zawadzki - Daniel Kukuła (89. Robert Czykiel), Łukasz Kudyba.
Sędziował: Bogdan Dudziak (główny), Dariusz Kosiński i Jerzy Berhausen (asystenci)
Widzów: 60.